|
|
|
|
SolAngelika
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Nie 15:43, 20 Kwi 2008 Temat postu: to tylko słowa, a nie to co czujemy. |
|
|
darlasu napisał: | Myśle ze te wszystkie nazwy czy określenia nie sa wyrazem tego jak teraz w tej chwili czujemy, to jest obraz ubrany w słowa. |
Wybacz Dar,ale się zastanawiam skąd Twoje przekonanie ,że to co piszą inni,to nie ich uczucia,ale tylko coś tam ubrana w słowa? Tak naprawdę nie masz pojęcia co ja czuję i myślę, co przeżyłam i jak wyglądało moje życie, moje dzieciństwo, a odrzucasz coś ,co ktoś mówi,że nie myśli o tym.
Jeżeli potrafisz, podaj mi argumenty,które wskazują na to,że ja przepisałam to z jakiejś ksiązki, z jakiegoś artykułu i nie biorę odpowiedzialności za to, co przedstawiam? Pomogę Ci, nazwę swoje uczucia, a wtedy Ty podważ je jako kłamstwo.
1- złość
Złość na mojego ojca za to,że cięzko pracując przepijał swoje zarobione pieniądze,że te pieniadze wydawał w ciągu jednego dnia nie zabezpieczając mi podstawowych potrzeb, jedzenia, butów, ubrań,nie wspomnę o takich rzeczach jak wyjazdy rodzinne, zabawki czy kieszonkowe.
2.wstyd
Wstyd przed rodziną,że zawsze podczas spotkań, świąt,imienin upijał się bez umiaru,wstyd przed innymi rówieśnikami,bo pijany zataczał się po ulicy,spał na ławce,kiedy był pijany był macho i potrafił wyzywać innych przy kolegach nie zważając na obecność innych ludzi. Wstyd w szkole, kiedy niegdy nie było mnie stać na wycieczki, takie prybory jak miały inne dzieci i nie potrafiłam powiedzieć dlaczego.
3.bezradność
Bezradność wobec problemu, z którym jako dziecko nie potrafiłam sobie poradzić,bezradność ,kiedy nie potrafiłam odeprzeć ataków na moją rodzinę, docinków innych dzieci, śmiechu i pokazywania palcami mojego ojca,że znów wraca pijany,ze widać,że nie trzyma moczu,że wraca pobity albo bez butów.
4. strach
Strach kiedy wracał"niedopity" i szukał pretekstu do awantury, strach,że zbliża się dzień wypłaty i znów będzie awantura, strach,że mama jest w pracy,a on nie wrócił z pracy o określonej godzinie,a ja z siostrami jestem sama, strach przed głodem,zimnem .Paniczny strach co będzie z nami,kiedy matka wyjechała za granicę i zostaliśmy tylko z nim
5.Radość
Kiedy miał okres abstynencji, kiedy był w domu, piekł mięso,zabierał nas na ryby , odrabiał z nami lekcje i tańczył z nami(takie okresy też były) i kiedy w tym okresie byliśmy prawdziwą rodzinę
6.Wsciekłość
Kiedy po 1 udarze,pomimo godzin rozmów,znów zaczął pić na umów.Wściekłość kiedy dostał 2 udar i stracił prawie wzrok, koordynację ruchu, trzeba było się nim opiekować ,poświęcać mu czas,kiedy go musiałam wygospodarować i zrezygnować z czegoś,bo on wymagał konsultacji lekarskiej. Wściekłość,kiedy poprzez brak składek emerytalno-rentowych ,okazało się,że nie ma renty, że trzeba kupować leki, pampersy i utrzymywać go.
7.Litość
Nad nim,kiedy okazało się,że stał się kaleką,że nie moze sam jeść,że musi mieć pieluchę,że trzeba go ubierać, opiekować jak małym dzieckiem,kiedy alkoholizm stał się przyczyną jego kalectwa fizycznego.
8.Zwątpienie
W matkę,bo uciekła , w babcię,bo kiedy mając 16 lat nagminnie odwiedzałam posterunki policji prosząc o pomoc, powiedzieli,że ona może jako matka wniesc skargę,do systemu, bo nie reagował kiedy dzieci zgłaszały problem,w siebie,bo uważałam się a kogoś gorszego od innych.
9.Ulgę
Ulgę ,kiedy po 3 udarze ojciec zmarł i skończyła się nasza męka i jego, ulga kiedy odszedł, bo byłby sparaliżowanym,niewidomym warzywem. Ulgę czuję teraz kiedy potrafię o tym mówić, potrafię walczyć o siebie i mówić o swoim problemie. Ulgę,że kiedy wróciła po 18 latach moja matka, potrafiłam powiedzieć jej o moich emocjach, o tym co czułam, co powinna zrobić , ulgę kiedy powiedziałam to w sposób spokojny, z płaczem,ale bez histerii i potrafiłam pomimo wszystko ułożyć z nią poprawne kontakty. Poczułam ulgę kiedy pomimo wszystko, potrafiłam być cierpliwa i dać ojcu opiekę , jakiej potrzebował bez wstrętu i odrzucenia jego osoby.
Nie są to wszystkie emocje jakie mną targały i targają,są może najbardziej czytelne, najbardziej skrajne i rozponawalne.
Ojciec nie żyje od blisko roku,ale żyję ja, ze świadomością,że kiedyś, dawno temu, wydarzyły się rzeczy, które mnie ukształtowały w taki , a nie inny sposób, nie użalam się nad sobą, przeciwnie, wręcz uważam,że za wiele rzeczy odpowiadam sama, za to,że zamiast kształcić się w odpowiednim czasie, założyłam rodzinę,aby uciec z domu. Nie obwiniam świata za to,że jestem DDA , ale robię wszystko,aby z tego życia nie stracić nic więcej,nie mówię,że nie udało mi się to,bo tak się kończą starania DDA, ale nie udało mi się,bo być moze byłam za mało przygotowana,nie dałam z siebie wszystkiego,albo ktos był ode mnie decydowanie lepszy w rywaliacji. Mówię głośno,że jestem człowiekiem,który jeżeli chce osiągnie cele, które sobie stawia,próbuje je osiągać,nie zakłada od razu,że i tak i tak się nie uda.
Nie jestem osobą wolną od syndromów DDA, moja psychika nigdy nie będzie taka, jak dziecka wychowującego się w rodzinie normalnej,moje wyrażanie siebie, w jakiś sposób będzie naznaczone przeczłością,nie pędę potrafiłą na zimno kalkulować problemu alkoholowego i na pewno zawsze będę miała do tego podejście emocjonalne, ale powiem coś bardzo ostro, osoby takie jak Ty, swoim pesymizmem i negacją tych, którzy starają się być szczęsliwi, osiągają sukcesy,podnoszą się,uciekają z określonego środowiska, psują wam obraz biednego pokrzywdzonego DDA.
Jestem DDA,ale myslę o tym wtedy kiedy wchodze na czat , na to forum,kiedy mój kierunek studiów zahacza o te tematy z racji funkcjonowania rodziny i jej członków.
Jestem DDA, ale idę do pubu, kupuję sobie piwo,potem drugie, śmieję się, szaleję , tańczę i nie wychodzę lokalu,bo ktoś się upił obok i to przypomina mi o tym co przeżyłam w dzieciństwie.
Jestem DDA,ale wierzę w ludzi,lubię ich, kiedy popełniem bład przyznaję się i mówię przepraszam.
Jestem DDA,ale nie noszę T-shirtu z napisem: DDA- traktujcie mnie ulgowo,wybaczajcie mi moje błedy,zachowania i emocje nad którymi nie panuję.
Przepraszam Cię,że nie żyję tylko syndromami i alkoholizmem mojego ojca, ze cieszę się życiem,że czerpię z niego całymi garściami,że kocham i jestem kochana,że burzę Twoją wizję klasycznego przypadku DDA, użalającego się nad sobą,w kólko na okrągło mówiącym o tym kim jest,z jakiej rodziny pochodzi i nie skupia się tylko na tym.
Chcesz udowodnić,że to znów tylko słowa,a nie to co czuję, to podważ moje uczucia i myślenie, tylko postaraj się poprzeć jakimiś konkretnymi dowodami.[/b][/b][/b]
Post został pochwalony 0 razy
|
|